Moja stroma ścieżka stała się ścianą. Leżę ze złamaną nogą. Biwakuję w salonie. Poruszam się za pomocą wózka i kul.
To dosyć fundamentalne ćwiczenie z tracenia. Straciłam sprawność fizyczną i nie wiem, kiedy ją odzyskam. Nie mogę prowadzić zajęć jogi. Nie mam żadnych dochodów. Moje poczucie sprawczości zostało mocno ograniczone. Każda czynność trwa dłużej i wymaga logistycznego przygotowania: zrobienie herbaty, mycie, wyjście na zewnątrz…
Co mogę zrobić? Oddychać, świadomie obserwując relację ze światem zewnętrznym. Przyjrzeć się myślom i spróbować je nazwać. Oddzielić od rzeczywistości to, co jest rozpamiętywaniem przeszłości i przewidywaniem przyszłości. Obserwuję emocje, które pojawiają się we mnie. Nie są łatwe. A jednocześnie witam jak drogich gości: radość, że istnieję. Że świeci słońce. Podziwiam kwitnący pierwiosnek i sikorki za oknem. Staram się przyjąć to, co się wydarza. Tylko tyle. I aż tyle. Czuję wdzięczność za wszystkie otrzymane wiadomości, przekazy dobrej energii, życzenia powrotu do zdrowia… Dziękuję najbliższym za konkretną, fizyczną pomoc, której cały czas mi udzielają.
Praktykuję jogę respektując moje nowe ograniczenia. Staram się zachować tonus mięśni i spokój umysłu. Co oznacza, że czasem sadzam obok na macie lęk i niepokój.
Jak praktykować jogę ze złamaną nogą? Jak zawsze. Znajdź swój zakres. Określ cel. Podążaj za wskazówkami Nauczyciela, którym jest Twoje ciało. Kiedy zakończę tę wspinaczkę, będę gotowa, aby pomóc Ci, jeśli znajdziesz się w podobnej sytuacji.