Dlaczego stroma ścieżka?
To opowieść o górach, malarstwie, praktyce jogi – i o bólu. Przewlekły ból to taki, który trwa dłużej niż trzy miesiące. Mój osobisty towarzysz – ból pleców i szyi jest ze mną od kilkunastu lat. Potrafi przerwać wykład lub ciekawy koncert. Może odebrać radość z podróży lub spotkania w gronie przyjaciół. Czasem włącza się w środku nocy i nie pozwala zasnąć. Medycyna nie bardzo umie mi pomóc. Mogę łykać lekarstwa, które wytłumią ból na jakiś czas. Naprawdę nie o to chodzi.
Co można z tym zrobić? Pokazuję kilka ścieżek. Nie ukrywam, że są strome. Ale warto nimi pójść. Co zyskujesz? Świadomość własnego istnienia, swojego niepowtarzalnego ciała, siebie jako osoby. Nie jesteś bólem. Jesteś osobą, żywą, czującą istotą, a ból tylko Ci się przydarza. Tak jak przytrafia się ulewa albo awaria samochodu. Mimo bólu można zrobić kilka dobrych rzeczy: pójść w góry, namalować obraz. Poćwiczyć jogę. Na pewno masz swoje dobre, wyjątkowe aktywności, które dają Ci radość i spełnienie. Jeśli nie, zachęcam: poszukaj! A jeśli nie możesz znaleźć, po prostu przyjdź do nas na jogę. Zaprzyjaźnisz się z własnym ciałem. Mimo, że nie jest doskonałe (które jest?), że czasem szwankuje, jest niepowtarzalne, Twoje. Idziecie razem przez życie, więc warto być ze sobą w zgodzie. Ból jest czasem sygnałem, że trzeba coś zmienić w swoim życiu. I to jest ta stroma ścieżka. Powędruj nią, warto.
Na zdjęciu podejście pod przełęcz Krzyżne w Tatrach. Naprawdę stromo. Ale to dobrze obrazuje trudy wewnętrznej podróży, którą trzeba odbyć, żeby uporać się z bólem i własną słabością. A zza grani wygląda słońce…