Wszystkie posty w kategorii: “Przewlekły ból

Jak żyć z przewlekłym bólem – skąd się bierze i co można z nim zrobić

Drzewo. Rozwój pomimo ograniczeń

To drzewo ma trudne zadanie. Musi przeżyć rosnąc na skale. Spotkałam je tej wiosny wędrując w Beskidzie Żywieckim. Dla mnie jest bratnią duszą. Też boryka się z czymś. Też kombinuje, jak przetrwać. Moja stroma ścieżka to przede wszystkim (poza poszukiwaniem lekarstwa na przewlekły ból), ścieżka do wolności i godności. Wielokrotnie jako pacjent doświadczałam uprzedmiotowienia, odczłowieczenia. Leczono mój kręgosłup, moją klatkę piersiową. Nie mnie jako osobę. Tylko jakiś wyrwany ze mnie fragment. Długo trwało, zanim znalazłam kogoś, kto naprawdę potrafił mi pomóc. A najskuteczniejsza pomoc to uświadomienie człowiekowi, że nie jest rzeczą wysłaną do naprawy. Jest osobą. I jeśli sam postanowi coś z tym zrobić, wyjść z zaklętego kręgu cierpienia, ma szansę to zrobić.

Konkretnie: napotkałam to drzewo na zejściu z przełęczy Przegibek w stronę Rycerki. Początek maja. Młoda zieleń aż kipi… Zwłaszcza, że przez poprzednie dni nieźle została podlana. O błocie na szlaku nie wspominam. Ono jest po prostu wpisane w pejzaż.

skala

Żyć z przewlekłym bólem i cieszyć się życiem?

1

Tak, ból towarzyszy mi od kilkunastu lat. To zmienia całe życie. Najpierw szukasz przyczyny.  U mnie jest znana. Kiedy się urodziłam z krzywicą, bezdechem i żółtaczką, lekarz stwierdził: TOTO nie pożyje zbyt długo. Radzę TOTO szybko ochrzcić. Jak widać, lubię robić na przekór. Żyję. Zawsze była jakaś gimnastyka, która miała pozbierać mój kręgosłup do kupy. Kiedy miałam 14 lat, zrobiono mi na nowo klatkę piersiową. Dosłownie: wszystkie żebra zostały przecięte i cała puszka, dotąd zapadnięta i uciskająca płuca i serce, wymodelowana na nowo. Mogłam lepiej oddychać, podbiec kawałek. Wejść na szczyt!

Cisza na linii trwała jakieś 25 lat. Potem włączył się ból szyi i drętwienie rąk. Potem…było coraz trudniej. Doszedł jeszcze jeden ból – biodra. Przestałam biegać. Nagle góry okazały się bardzo dalekie… Kiedy prawie płacząc doszłam do schroniska na Ornaku, pomyślałam: jak fajnie byłoby mieć kule. Tamten czas to mocne doświadczenie. Nowe biodro. Rehabilitacja i wielka determinacja. Kiedyś napiszę o tym więcej.

Kiedy żyjesz z bólem, on niepostrzeżenie zaczyna tobą rządzić. Rezygnujesz z czegoś z powodu bólu. Rezygnujesz z czegoś, bo może cię boleć! Stapiasz się z nim w jedno. Śpisz z nim i jesz z jednej miski. A on robi, co chce.
Jak sobie z nim poradzić? To stroma ścieżka. Właśnie nią idę.

Czego jeszcze dowiedziałam się o bólu:

-że to układ nerwowy decyduje, żeby go włączyć. Praca nad przewlekłym bólem to praca z układem nerwowym. Bo on potrafi wciskać ten guzik bez żadnej przyczyny.
-że ból może trwać nawet wtedy, kiedy zlikwidujemy jego przyczynę. To ból nawykowy, guzik wciśnięty i zablokowany. Boli!!!
-że lęk przed bólem może go wywołać (Zwykle bolą mnie plecy, kiedy jadę długo samochodem)
-że przewlekły ból lubi wracać. Kiedy zdarza się sytuacja podobna do tej dawnej, zaczynasz się bać. Pamiętasz tamte nie przespane z bólu noce, desperackie próby znalezienia pozycji, która nie boli. Rozpaczliwe usiłowania, żeby zasnąć. Bo zmęczone ciało i udręczony umysł domagają się tego. Pamiętasz – i boisz się, że tak będzie i tym razem. Następnego dnia podpierasz się nosem. I boisz się nocy, która nadejdzie. Boisz się, że ból wróci.
-że ból jest często efektem emocji. Tkanki pamiętają przebyte urazy, operacje, traumę, złe wydarzenia – reagują napięciem i bólem. Co można z tym zrobić? Pracować nad nimi porzez odpowiednio dobrany ruch (joga). U mnie bardzo pomogła terapia czaszkowo-krzyżowa, która pomaga dotrzeć do zablokowanych miejsc i uwolnić zgromadzone w nich napięcie. Można głaskać te biedne, okrutnie doświadczone miejsca. To też fragment Ciebie, tylko zbiedzony, jak zapłakane dziecko. Trzeba je przytulić.

-Czy nie czujesz, że to metalowe biodro to coś obcego w Twoim ciele? – No skąd! Głaszczę je czasem.